Rozdział 5


    

    Lily wpadła jak burza do Pokoju Wspólnego.
     – Becc znalazła mi partnera na bal niemal wykrzyczała do siedzącej przy kominku Roxanne.  Tobie też może.
     – Po co?   zdziwiła się Weasleyówna.
     – No, żebyśmy w ogóle mogły iść, jesteśmy w trzeciej klasie i nie mamy pozwolenia.
     – Ale mi na tym wcale nie zależy.
     Lily wyglądała na niepocieszoną, ale Roxanne uznała, że nie ułatwi jej sprawy. Coraz bardziej irytowało ją zachowanie kuzynki i to, że ciągle próbowała wciągać ją w swoje durne pomysły.
     – Chcesz chociaż wiedzieć z kim idę?
     – No powiedz.
     – Z tym przystojnym Puchonem z czwartego roku. Ma na imię London...
     – Ten z krzaczastymi brwiami i trądzikiem?
     Lily spojrzała na nią z wściekłością i ruszyła w stronę dormitorium. Weasley uznała, że musi w końcu nauczyć gryźć się w język.
*
     Albus siedział pod ścianą i próbował czytać podręcznik do eliksirów. W kółko słyszał tylko słowo bal i coraz bardziej go to irytowało. A największy problem miał ze swoimi przyjaciółmi  z jednej strony obiecał Scorpiusowi, że znajdzie sobie partnerkę i przyjdzie, a z drugiej kiwał głową, gdy Rose raczyła go przemówieniami na temat debilizmu takich imprez i odnosiła mylne wrażenie, że tak jak ona nie zamierza się pojawić.
     Jednak największym problemem Albusa był strach przed szukaniem partnerki. Jedynymi dziewczynami, z którymi był w stanie porozmawiać bez jąkania była jego rodzina, Sabrina i Nicole.
     – Cześć kujonie.
     Roxanne usiadła obok niego. Wyglądała na zmartwioną.
    – Coś się stało? przywitał ją.
   –  Chodzi o twoja siostrę... zmieniła się i już nie umiem się z nią przyjaźnić na te słowa chłopak kiwnął głową ze zrozumieniem. Ale ty też nie wyglądasz na najszczęśliwszego.
     – Nie mam partnerki na bal...
     – To zaproś którąś... nazywasz się Potter, żadna ci nie odmówi.
     Spojrzał na nią z błyskiem w oku.
     –  Roxanne Weasley, zechcesz zostać moją partnerką na balu?
     –  Na Merlina, Al westchnęła dziewczyna.  W taki sposób nie przestaniesz być przegrywem. Dlaczego nie zaprosisz Blodni albo tej jej przyjaciółki?
    – Bo z nimi musiałbym tańczyć, a to cholernie upierdliwe  spojrzał na kuzynkę błagalnie.   No zgódź się.
     Roxy westchnęła.
     – No dobra.
*
     Stwierdziła, że najlepiej będzie załatwić to jak najszybciej. Zresztą do Nocy Duchów zostało mało czasu. Wybrała jedną z tych szkolnych sów, które miały dostarczać przesyłki ekspresowo. George ze zdziwieniem rozerwał kopertę adresowaną pismem Roxanne. Córka pisała do niego tak rzadko, że aż się wystraszył.


          Ojcze,

sprawa jest dość poważna, ale jeżeli mnie wyśmiejesz to nigdy Ci tego nie daruję. Idę na bal z naszym kochanym Albusem (nie mów o tym nikomu w rodzinie, nie chcę, żeby jeszcze bardziej się z niego śmiali) i nie mam, w co się ubrać. Moje kontakty z Lily trochę się pogorszyły, a nie chcę znów pożyczać sukienek od Rose, bo jej gust jest jednak bardzo różny od mojego. Nie chcę też prosić mamy o pomoc, bo to dla niej dodatkowy koszt. Dlatego pomyślałam, że w ramach prezentu urodzinowego mógłbyś mi sprezentować jakąś prostą, tanią sukienkę. Liczę na to, że mnie zrozumiesz i nie dasz ciała.

 Roxanne Blue-Weasley

     – Fred!
     – No?
     – Potrzebuję twojej pomocy. Musimy kupić Roxy sukienkę na bal.
     – Mam z tobą latać za sukienką dla trzynastolatki?
     – No, sam będę wyglądał jak debil.
     – A razem będziemy wyglądali jak dwa debile.
     – Chyba nie odmówisz pomocy swojej ulubionej bratanicy?
     Fred westchnął. Mieli dużo pracy, ale czego się nie robi dla rodziny:
  – No dobra. Ale zgadzam się na to tylko dlatego, że to dziecko już wystarczająco dużo wycierpiało.
*

     Noc Duchów była dla uczniów Hogwartu wielkim wydarzeniem, a w tym roku z racji balu, wszystkich ogarnęło jeszcze większe podniecenie. Dziewczyny już pięć godzin wcześniej pozamykały się w dormitoriach, by się wyszykować. Po błoniach i korytarzach błądziła tylko płeć brzydsza szkoły, próbując udawać, że impreza ich nie interesuje. Do tego wszyscy byli głodni, ponieważ obiad o standardowej godzinie przesunął się na czas balu.
     W dormitorium chłopców z piątego roku słychać było kłótnie. Derek, Jacob i Sam przepychali się przed lustrem, bo każdy z nich chciał zobaczyć jak źle wygląda, gdy o 19:30 postanowili wreszcie przebrać się w szaty wyjściowe.
  – Przypomnijcie mi z kim idziecie powiedział Derek, który w ogóle nie brał udziału w dyskusjach na temat balu.
     – Z Mindy   odpowiedział lekko zestresowany Sam.
     – Nie mam partnerki Atkins tylko wzruszył ramionami. Wyglądamy odpowiednio kretyńsko – podsumował, przyglądając się ich odbiciu w lustrze.
    Wychodząc z Pokoju Wspólnego spotkali więcej znajomych. Był to niecodzienny widok, w końcu standardowe szaty Hogwartu zostały zamienione na żywe kolory. Sam prowadził Mindy, Derek z Rebeccą umówił się w holu. Czekała na niego, lekko zdenerwowana. Wyglądała ładnie, choć McGonagall patrzyła się z niezadowoloną miną na mocno wycięty dekolt jej sukienki.
    – No wreszcie przywitała swojego chłopaka. - Dziewczyny są już w środku.
     – A może tak dla odmiany dziś usiądziemy z moimi znajomymi? -  spytał bez nadziei.
    – Obiecałam już przyjaciółkom, że ten bal spędzimy razem. Będzie Adam, Michael i twoja kuzynka Lily z Londonem.
     – Super.
     Derek poprowadził Rebecce do sali, ale już wiedział, że ten wieczór nie będzie udany. Z dwojga złego wolałby czas spędzić w bibliotece. Po miesiącu solidnej nauki nawet się tam zadomowił. Za to przyjaciele jego dziewczyny kompletnie nie przypadli mu do gustu. Byli nudni, fałszywi i wszyscy podlizywali się Masterson tylko dlatego, że jej rodzice mieli pieniądze.
     Po drugiej stronie pomieszczenia siedzieli Kevin z Dorcas i James z jakąś ładną Krukonką. Sam i Jackob się do nich dosiedli, a Derek popatrzył tęsknie w tamtą stronę. Po chwili odwrócił głowę, by przywitać się ze swoimi towarzyszami. Odsunął Rebecce krzesło, a dziewczyny spojrzały na nią z zazdrością. Akurat Młody znał podstawowe zasady dobrego wychowania, bo musiał czasami chodzić na przyjęcia z Ministerstwa lub organizowane dla arystokracji przez jego babkę. Tańczył też całkiem nieźle, ale dziewczynie nigdy się do tego nie przyznał i liczył, że nie będzie go ciągnęła na parkiet. Rozglądał się z ciekawością po Sali i jego wzrok na chwilę zatrzymał się na Sabrinie. Młody nie mógł uwierzyć, że dała się zaprosić przez Swana. Był pewny, że dziewczyna szybko ostudzi jego zapędy, przynajmniej takie sprawiała wrażenie, gdy Marcus zapraszał ją na randkę kilka tygodni temu.
*
     –  Serio idziesz ze Swanem? – zdziwił się Scorpius.
    – Łaził za mną przez tydzień, próbowałam go unikać, licząc, że zaprosi mnie ktoś inny... ale nie wyszło – zarumieniła się. A ty z kim idziesz?
     – Z Olivią.
  Chociaż inne Domy bardzo chętnie mieszały się między sobą, to Ślizgoni szukali raczej partnerów wśród swoich.
   – Dobra, idę się szykować – westchnęła dziewczyna. – Skoro mam się źle bawić, to chociaż niech wyglądam zajebiście.
Scorpius spojrzał na zegarek.
    – To nie wiem, czy trzy godziny ci wystarczą wyszczerzył się złośliwie.
    Dziewczyna w błyskawicznym tempie chwyciła poduszkę i rzuciła w niego mocno. Byka świetnym ścigającym, więc i cela miała dobrego.

     Trzy godziny później grupka Ślizgonów czekała w Pokoju Wspólnym na resztę towarzyszy. Ostatnie wyszły Sabrina i Nicole.
      – Wyglądasz jak pracownik zakładu pogrzebowego przywitała Sabrina Albusa, który ubrał się całkowicie na czarno, co z jego włosami dawało przygnębiający efekt.
      – A ty jak bogini stwierdził na luzie.
     Sabrina jako jedna z niewielu dziewczyn postawiła na długą sukienkę, która była bardzo zwiewna. Kręcone włosy upięła w warkocz i ozdobiła delikatną przepaską. Bale były dla niej chlebem powszednim, więc nie zależało jej na szokowaniu wyglądem, ale skoro impreza miała się składać z jej kolegów ze szkoły, musiała pokazać się z dobrej strony.
     – Dzięki... O Marcus już jest, więc chyba możemy iść.
     Przyjaciele starali się nie pokazywać, że towarzystwo starszego kolegi raczej im nie odpowiada. Chłopak był typem samotnika, do tego odpychał ludzi swoimi przerysowanymi manierami. Wszyscy wiedzieli, że jego ojciec jest wysoko postawionym urzędnikiem, a od kiedy zaczął kampanię na Ministra Magii, niechęć do jego syna wzrosła. Zwłaszcza, że większość osób bała się Scorpiusa, który nigdy nie ukrywał swoich emocji i lubił się mścić, a jawnie okazywał niechęć do Marcua. O tym, co robi matka chłopaka nikt właściwie nie wiedział. Pojawiała się tylko podczas przyjęć u boku męża, ale nie należała do wylewnych osób, więc nawet niewiele mówiła.
    Ślizgon sztywno kiwnął głową w stronę stojącej grupki, a potem podał ramię Sabrinie, które przyjęła i dała się wyprowadzić z lochów.
*
     W holu czekała Roxanne w towarzystwie Rose, której dół sukienki wyglądał jak ogromne pióra, a góra odsłaniała piegowate ramiona i plecy.
     – Nieźle pochwaliła ją Nicole.  Myślę, że zrobisz większą furorę niż Masterson.
     – Wyglądasz jak przerośnięty wężoptak wciął się Scorpius.
  Twarz Rose momentalnie zapłonęła. Szykował się mocny wybuch, ale Roxanne i Albus przezornie chwycili kuzynkę pod ramiona i zaprowadzili do Wielkiej Sali. Ślizgoni weszli zaraz za nimi i od razu zaczęli rozglądać się za wolnym stolikiem.
     – A może dosiądziemy się do Weasleya, Pottera, Wooda i Atkinsa? - rzucił luźno Scorpius. – To idioci, ale dość dobrze się z nimi imprezuje.
     – Możemy  ucieszyła się Roxy.
     – Serio chcecie z nimi siedzieć? skrzywił się Marcus.
     –  Tak, są spoko  podchwyciła szybko Sabrina.
     – Skoro tak chcesz...
     Albus pierwszy podszedł do brata i kuzyna.  
     – Możemy się do was dosiąść?
     Chłopaki spojrzeli na nich ze zdziwieniem. Jacob kiwnął głową. Ślizgoni przysunęli sobie kilka krzeseł i usiedli razem.
     – A gdzie Młody?  zainteresował się Scorpius.
     – Oczywiście z elitą  zakpił Kevin.
     – Nie lubię tych dziewczyn  powiedziała Dorcas, patrząc na stół, przy którym siedział Derek. Zawsze mnie zastanawiało, co twój brat widzi w tej Masterson.
     – Wiesz, mi się wydaje, że on też jej nie lubi  stwierdził.
     Marcus tylko prychnął.
     – WIESZ, moim zdaniem pasują do siebie, oboje są tak samo głupi.
     – Al, wiem, że jesteś moim bratem, ale mam ochotę cię walnąć, za to, że przyprowadziłeś tu tego gumochłona - James łypnął wściekle na Swana.
     – To wypijmy za to, żeby Młody odzyskał rozum!  krzyknęła Roxanne podnosząc butelkę z piwem kremowym, jakby wznosiła toast, po to, żeby zapobiec kłótni.
     Marcus zrobił obrażona minę, gdy zobaczył jak całe towarzystwo przykłada butelki do ust. Nawet nie przelali napojów do szklanek.

     Impreza trwała w najlepsze, dyrektor River zaprosiła jeden z najpopularniejszych zespołów muzycznych Roztańczone Hipogryfy, który porwał większość młodych do tańca. Towarzystwo przy stole Jamesa i Kevina całkowicie się rozluźniło, tylko Swan siedział coraz bardziej poirytowany, próbując rozmawiać na poważne tematy z Sabriną, ale ta prowadziła żywą dyskusję z Rose na temat najnowszych odkryć w dziedzinie eliksirów.
  – Może zatańczymy? Kevin wyciągnął rękę do Dorcas, a dziewczyna szczęśliwa dała poprowadzić się na parkiet.
 Kevin był naprawdę dobrym partnerem. Gdy minęła pierwsza piosenka, Sam westchnął i wyciągnął rękę do Mindy.
   – Jestem bardzo kiepski w tańcu.
   – Nie szkodzi, ja poprowadzę.
     Za chwilę na parkiecie znalazł się także James z Octavią, a najbardziej zaskoczył wszystkich Jackob, który bez pytania wyciągnął Rose na środek Sali. Uczniowie wstrzymali oddechy czekając na wybuch, ale Weasleyówna po pierwszym szoku zaczęła bujać się z Atkinsem w najbardziej dziwnym tańcu jaki kiedykolwiek widział Hogwart.
  – Może zatańczysz? zaproponował Swan, mając nadzieję wreszcie mieć chwilę tylko dla Sabriny. Dziewczyna chciała odmówić, ale gdy jej brat z Olivią wstali, uznała, że może jednak pójdzie z Marcusem. W końcu przy stole zostali już tylko Al i Roxy, którzy świetnie bawili się wyśmiewając tańczących, a zwłaszcza  Młodego i Rebeccę, bo Weasley udawał przed partnerką, że nie ma za grosz poczucia rytmu.

     Derek z zazdrością patrzył na swoich przyjaciół, którzy świetnie się bawili. Jego partnerka sterowała nim jak laką i zastanawiał się skąd ma aż tyle siły. Poza pokaźnym biustem była raczej drobna, zwłaszcza, że ciągle się odchudzała. Gdy odeszła na chwilę, żeby „przypudrować nosek" szybko podszedł do Albusa i Roxanne, którzy pili kremowe piwo i rozmawiali o quidditchu.
     – Harpia dała ci dziesięć sekund wolnego?   zagadnęła Weasleyówna i podała kuzynowi piwo.
     – Spoko się bawimy skłamał bez przekonania.  Nie chcesz może zatańczyć?
     – Nie będziesz miał nic przeciwko? - zwróciła się z uśmiechem do Albusa.
     – Ależ skąd. Bawcie się dobrze.
     Kuzynostwo wyszło na parkiet, akurat, gdy zaczęła lecieć jakaś szybsza piosenka. Dołączyli do Kevina i Mindy.
     – Wreszcie ucieszył się szatyn, widząc swojego brata.
Tanecznym krokiem pojawił się przy nich Scorpius.
   – Jak coś, to dziesięć minut przed północą spotykamy się w łazience na drugim piętrze - powiedział, a po chwili wykonał spektakularny obrót i ruszył w stronę Jamesa. Chłopaki od razu domyślili się, że Ślizgoni skombinowali coś mocniejszego niż piwo kremowe.
*
     Sabrina zastanawiała się jak pozbyć się Marcusa, bo nie była na tyle głupia, żeby ciągnąć go ze sobą na popijawę w kiblu. Co prawda jej tytuł prefekta nie zachęcał do wpakowania się w kłopoty, ale z drugiej strony alternatywa spędzenia czasu z fajnymi osobami a nie Swanem, była mocno przekonująca. Na osobności może z chłopakiem nie rozmawiało się tak źle, ale miał naprawdę duże trudności z relacją z innymi ludźmi. Na szczęście bal miał skończyć się za pół godziny, więc i tak wszyscy się zmyją i nikt nie zorientuje się, że brakuje kilkunastu uczniów. Kątem oka zobaczyła Dereka, który chyba pokłócił się właśnie z Rebeccą. Dotarły do jej uszu strzępy rozmowy:
     – To w takim razie po co ze mną jesteś?
     – Bo... Już nie jestem! Zrywam z tobą, bo się mną nie interesujesz!
   Wszyscy obrócili się, żeby zobaczyć jak Masterson z mocno naciąganym płaczem wybiega z Sali. Derek stał na środku lekko zszokowany. Gdy zobaczył, że wszyscy się na niego gapią, powiedział:
     – Zawsze lubiła robić dramy.
     I wyszedł z pomieszczenia przepychając się między Londonem i Lily, która chyba też nie bawiła się tak świetnie jak planowała.
     Wpadł do łazienki Jęczącej Marty, kiedy Scorpius polewał Ognistej do plastikowych kubków.
     – Profesorowie już się zmyli? spytał, nie patrząc, kto wszedł.
    – Chyba sprawdzają, czy wszyscy kierują się do Pokojów Wspólnych, więc jeszcze z piętnaście minut zanim reszta ekipy przyjdzie, bo robią prowizorkę.
     – Co to było to z Masterson? zakpił Malfoy.
     – A ty skąd o tym wiesz, jak chyba nie było cię już w Sali?
     – To Hogwart, Irytek leciał koło tej łazienki i śpiewał balladę o waszym rozstaniu.
     Derek przeklął. Domyślił się, że znów jego związek będzie głównym tematem następnego dnia. Starał się za wszelką cenę o tym nie myśleć i tak miał już kiepski humor. Wziął kubek, który podał mu Scorpius.
     – Napijmy się pierwsza kolejkę, zanim reszta tu dotrze. Za twoją wolność.
   Derek prychnął, patrzył jak jego towarzysz pije, ale sam kubka nie opróżnił, bo inne myśli zaprzątały mu głowę.
    – Co jest między Blondi a Swanem?
    – Przypierdolił się do niej... Myślę to samo, co ty dodał, widząc minę Dereka.
    – Jak twojemu staremu idzie kampania?
    – Chyba całkiem dobrze.
   Młody kiwnął głową i wypił zawartość kubka. Akurat w tej samej chwili do łazienki wparowała reszta towarzystwa.
     – My tu próbujemy przechytrzyć nauczycieli, a oni chlają przywitał ich z udawaną złością Kevin.
     Ostatni przybył Albus, prowadząc ze sobą Sabrinę. Jako prefekci musieli odprowadzić wszystkich do Pokoju Wspólnego, a potem pozbyć się jakoś Rose. Blondynka była trochę zarumieniona i zmieszana, a Albus rozbawiony.
     – Coś się stało? - zaniepokoiła się Nicole.
     Sabrina szepnęła jej coś na ucho. Szatynka zachichotała.
     – Ok, pogadamy potem.
     Scorpius patrzył podejrzliwie na siostrę, a potem podał jej kubeczek. Następnie przeniósł wzrok na Albusa, który zaczął pogwizdywać. Mina Malfoya zdawała się mówić „i tak wszystko mi wyśpiewasz".
     – To jak się wam podobał bal?  zagadnęła Olivia.
    – Jak na szkolne realia, to całkiem spoko uznał James, a Jacob potwierdził skinieniem głowy.
     – Zajebiście  skomentował kwaśno Derek.  Lej następna kolejkę, bo muszę się najebać.     
    – Uspokój się, nie mamy aż tak dużo zapasów. Dać Gryfonowi palec to upierdoli pół ręki...
    Mimo wszystko nalał jeszcze jeden kubek. Nie siedzieli jednak w łazience tak długo jak liczył na to Malfoy. Dorcas i Mindy szybko stwierdziły, że są zmęczone. James sprawdził na Mapie Huncwotów, że droga jest wolna, więc wyszły, a razem z nimi Octavia i Olivia.
    – My też będziemy się zbierały – Nicole spojrzała na Sabrinę.  Musimy jeszcze pogadać.
    Na policzkach Malfoyówny znów pojawiły się rumieńce. Nerwowym ruchem odgarnęła z twarzy kosmyk włosów, który uwolnił się z warkocza.
    – Całowałaś się ze Swanem odgadł Scorpius z błyskiem w oku.
    – Nie... to znaczy... – zaczęła się odrobinę jąkać. To nie twój interes. Chodźmy Niki.
    Spojrzała jeszcze tylko przez ramię Jamesa na Mapę i szybko opuściły łazienkę.
    – No gadaj Potter Scorpius nie dawał za wygraną. Całowali się?
    – No tak jakby Albus wyglądał na zmieszanego. Ale to chyba on raczej pocałował ją.
    – Trochę to dziwne – uznał Kevin.  Blondi to całkiem spoko dziewczyna, powinna olać tego matoła.
    Rozbawienie Scorpiusa wygrało z irytacją. Może nie znosił Marcusa, ale przynajmniej miał powód żeby nabijać się z siostry. Do dormitorium poszedł jako ostatni i chyba w najlepszym humorze.


Hejo, skoro nasi bohaterowie tak dobrze się bawili (wyłączając Młodego), to w kolejnym rozdziale musi się coś stać dla podtrzymania równowagi. Oznacza to oczywiście, że ruszamy do przodu z akcją. Mamy nadzieję, że nie możecie się doczekać tak samo jak my :) 

1 komentarz:

  1. Picie w szkolnej łazience - aż przypomniałam sobie swoje licealne czasy :D aż dziw, że Marta się nie chciała dołączyć ;) i Irytek jako hogwarckie radio też mi się podoba.
    Czekam z niecierpliwością na kolejną część!
    W międzyczasie zapraszam do mnie bo także dodalam nowy rozdzial https://w-poszukiwaniu-lepszego-jutra.blogspot.com/2020/05/10-hogsmeade.html
    Zapraszam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń